Robert Kubica, to chyba najwiekszy pechowiec w tym sezonie w F1. Gdyby nie amatorskie zachowanie VETTELa w 1 GP w Australii, Kubica byłby w zupełnie innym miejscu. I nie chodzi wcale o te 8 , czy 10 pkt które by zdobył, gdyby nie zawadiacki charakter młodego Niemca. Chodzi o coś innego...
Chodzi o jego psychikę. Wszyscy mówią że RK jest bardzo odporny psychicznie, ale odnoszę wrażenie że coś w Nim pękło... Choć po Nim tego nie widać...
Takiej idiotycznej strategii co do jego osoby, chyba nie zastosowałby ŻADEN team w F1- poza BMW-Sauber. Oni wszystko musieli mieć zaplanowane, żadnej szansy na jakikolwiek postęp z doskoku- który w przypadku F1 okazuje się prostym, ale zarazem genialnym posunięciem. Tak właśnie było w sezonie 2008 gdy Kubica przy pomocy zespołu zostałby wg mnie zwycięzcą rankingu GP w F1. Wiemy co wtedy robił zespól BMW- Sauber...
A te odwrotnie założone koła Kubicy w Q3 w kwali dopełniają czary goryczy...
I nie dziwię się Robertowi, że jest bardzo wyluzowany, chyba coraz bardziej widzi że w tym zespole nie osiągnie swojego celu w F1.
Przy takich wrażeniach, i jego forma też będzie coraz gorsza.
A trzeba też przyznać że i pech go nie opuszcza. Na starcie w Barcelonie miał farta, że nie rozbił bolidu na początku...
A farciarz NICK pomknął akurat optymalnym torem jazdy...Z większym bagażem paliwa